na podstawie poematu Karola Wojtyły scenariusz, reżyseria Jarosław Fedoryszyn
Reżyseria Jarosław Fedoryszyn Scenografia i kostiumy Alla Fedoryszyna (zasł. artystka Ukrainy), muzyka Miron Dacko. Światło Krzysztof Dubiel / Evgeniy Pietrov, Dźwięk Mykoła Kshanowski
Obsada: Tetiana Tkaczenko, Nataliya Marczak/ Galyna Stryczak, Nataliya Łukaszonok, Petro Mykytiuk (zasłużony artysta Ukrainy), Wolodymir Gubanow (zasłużony artysta Ukrainy) / Maria Kovalyk, Wołodymir Czuchonkin, Taras Juryczko /Vira Ryfiak, Juriy Pilipczuk/ Viktoria Zholinska, Jurij Szorobura / Nataliya Terlecka.
Na placu stanie 6 konstrukcji osłoniętych pakowym papierem. Po zapadnięciu zmroku zacznie się spektakl. Przy odgłosach burzy konstrukcje ożyją i wyjdą postacie na szczudłach ubrane w żebracze szaty. Orszak ten niczym chór w tragedii greckiej cały czas będzie towarzyszył bohaterowi spektaklu.
Widzowie staną się świadkami szczęścia i dramatu Hioba – utraty majątku, śmierci dzieci. Pojawi się chór żałobników, który mimo Hiobowej rozpaczy głosi jednak nadzieję: “wiarę umacniaj i kaj się, i tylko tak oczyścisz duszę”. Jutowe kostiumy wzbogacają tkaniny białe, czerwone czy czarne wzmacniając dramaturgię akcji.
Teatr Woskresinnia najpierw stworzył spektakl sceniczny w z tekstami Karola Wojtyły. Przedstawienie zachwycało śpiewem stylizowanym na cerkiewny. Później powstało widowisko plenerowe. Z intymnego spektaklu w przestrzeni zamkniętej, poruszającego i wzruszającego pozostaje jedynie opowieść wzbogacona w widowiskowe środki teatralne i przemieniona w wielkie widowisko. Także tutaj idea przedstawienia dotyka relacji między Bogiem a człowiekiem – linearnej zależności kiedy Bóg daje i Bóg zabiera. Dla XIX-wiecznego francuskiego pisarza Gustawa Flauberta biblijna Księga Hioba była najpiękniejszym poematem świata. Wcześniej poruszyła mocno Woltera i Byrona. W podobnej tonacji o swoim żalu do Boga pisał nasz Jan Kochanowski w Trenach. Współczesny francuski pisarz i filozof Francoise Chirpaz w swojej interpretacji tego dzieła dał podtytuł Poemat nadziei, bo jego zdaniem owa księga sprawia, że „zatrzymujemy się nad przepaścią rozpaczy. Hiob Karola Wojtyły w interpretacji Jarosława Fedoryszyna akcentuje ponadczasowość starotestamentowej historii. Próbując zgłębić tajemnicę. Czas trwania 60 min.
FOLDER INFORMACYJNY SPEKTAKLU HIOB DO POBRANIA TUTAJ (PDF)
RECENZJE
Hiobowy początek Konfrontacji.
XXXIV Opolskie Konfrontacje Teatralne “Klasyka Polska” rozpoczęły się czwartkowego wieczoru 16 kwietnia pozakonkursowym spektaklem “Hiob” wystawionym przez lwowski Teatr Woskresinnia. Przedstawienie było o tyle osobliwe, że odbyło się na opolskim rynku, co przyciągać mogło publikę niekoniecznie zainteresowaną teatrem. Także forma spektaklu mogła być o wiele bardziej swobodna od tej, z jaką amator teatru ma do czynienia na co dzień. (…) Wrażenie robić w tym przypadku mogły słowa bardzo sugestywnie wypowiadane przez lektora (…)
oraz muzyka, również bardzo dopasowana do klimatu występu, raz czysto etniczna, innym razem rysująca się już jako kompozycje stricte folktroniczne, abstrakcyjne, bądź eksperymentalne, ale umiejętnie w samą sztukę wplecione, dobrze z nią korespondujące, oraz zmysłowo ją ubarwiające. Pochwalić należy również efekty świetlne, niezależnie od tego czy były to race, czy zimne ognie, pochodnie, albo „płonące kielichy”. Wydawało się, że chłodny, momentami porywisty wiatr był sprzymierzeńcem Ukraińców tego wieczoru, co pozytywnie wpłynęło na odbiór całości.
Piotr Hamedinger , Dziennik Teatralny Katowice
Opowieść Hiobowa
XXXIV Opolskie Konfrontacje Teatralne “Klasyka Polska – 2009”, rozpoczęły się od plenerowego przedstawienia “Hioba ” Karola Wojtyły, wystawionego przez Lwowski Teatr Woskresinnia. Jednak tym razem, na ten szczególny wieczór, inaugurujący spotkania z klasyką, zazwyczaj długo oczekiwany i radosny, kładły się cienie tragedii – tej odległej biblijnego Hioba i tej najnowszej z Kamienia Pomorskiego, obytej żałobą narodową. Życie dopisało wstrząsający epilog do inscenizacji młodzieńczego dramatu Karola Wojtyły. Telewizyjne relacje z pożogi przypominały, że tragizm ludzkiego losu nie jest archaicznym zapisem, spoczywającym w zakamarkach bibliotek, ale jest doświadczeniem realnym i współczesnym, spadającym jak grom z jasnego nieba.
Buchające jęzory ognia, którymi posłużyli się twórcy spektaklu, przywołały wspomnienie płonącego domu,wspomnienie biblijnej opowieści przenikającej się z traumą II wojny światowej, gdzie tytułowy Hiob stał się symbolem cierpiącej Polski, oczekującej na zmartwychwstanie Sztuka napisana pod wpływem przeżyć września 1939 roku, zapomniana albo niedoceniana przez polskie teatry, stała się inspiracją dla artystów ze Lwowa, ukazujących z plastyczną ekspresją żywe obrazy, zatopione w muzyce i pieśniach starocerkiewnych przy ascetycznym cytowaniu tekstu dramatu. Publiczność zgromadzona na opolskim rynku w scenerii światła i ciemności, obcowała z magiczną przestrzenią teatru, w przenośni i dosłownie, bowiem ” Hioba ” grano przed dawną siedzibą słynnego Teatru 13 Rzędów, a przed spektaklem podczas otwarcia Konfrontacji, przywołano ducha jego twórcy. Janusz Wójcik, Śląsk
Poruszający “Hiob” z lwowskiego Teatru Woskresinnia , pokazany na opolskim Rynku, zainaugurował w czwartek XXXIV Opolskie Konfrontacje Teatralne – Klasyka Polska. Lwowskie przedstawienie jest ascetyczne w formie, lecz bardzo wymowne i poruszające. Symboliczna scenografia, aktorzy na szczudłach, gest, ruch, żywy ogień i przejmujące śpiewy cerkiewne budują niezwykłą atmosferę. Nowa Trybuna Opolska
34 Opolskie Konfrontacje Teatralne Klasyka Polska. Opolska publiczność zachwycona “Hiobem”. Za nami pierwszy oficjalny dzień 34 Opolskich Konfrontacji Teatralnych. “Oficjalny” bo, choć pierwszy spektakl konkursowy odbył się niemal dwa tygodnie temu w Bydgoszczy, wczoraj na rynku w Opolu, nastąpiło uroczyste otwarcie konfrontacji. Zainaugurowano je przedstawieniem “Hiob” według poematu Karola Wojtyły w wykonaniu Lwowskiego Teatru Woskresinnia. Radio Opole
Na finał dwudniowego święta teatru organizatorzy przygotowali prawdziwą gratkę dla miłośników tego gatunku sztuki. Ukraiński Teatr Woskresinnia, który mińszczanie doskonale znają i kochają. Po oszałamiającym sukcesie prezentowanego dwa lata temu „Wiśniowego sadu” i po rewelacyjnym przyjęciu ubiegłorocznego spektaklu „Gloria” teatr pod kierunkiem wspaniałego Jarosława Fedoryszyna znów zachwycił publiczność. Jak zwykle nie zabrakło umiejętnego połączenia niezwykle wyrazistych środków wyrazu, będących wizytówką tego teatru, z ponadczasową interpretacją dzieła, którym tym razem był „Hiob” z poematu Karola Wojtyły. Teatr Woskresinnia po raz kolejny pokazał, że ważne i trudne treści można zaprezentować posługując się całym arsenałem środków pozostających w dyspozycji teatrów ulicznych. W „Hiobie” nie zabrakło popisów szczudlarzy, tańca z ogniem, efektów pirotechnicznych, fascynujących kostiumów i przejmującej muzyki. Co ważne, te czasem wręcz cyrkowe popisy zostały tak wkomponowane w spektakl, że w niczym nie odzierały go z dramatyzmu. Wręcz przeciwnie, każdy z elementów scenografii i choreografii budował wielkie widowisko o relacji człowieka z Bogiem. Jednym słowem „Hiob”, będący ostatnim spektaklem dwudniowego święta teatru, z całą pewnością był doskonałą klamrą zamykającą festiwalowy przegląd. Monika Rozalska, Nowy Dzwon
Spektakl “Hiob” w Centrum Jana Pawła II . Takiego misterium w Krakowie jeszcze nie było. W przeddzień Niedzieli Bożego Miłosierdzia w Centrum Jana Pawła II w Krakowie wystawiono plenerowy spektakl lwowskiego Teatru “Woskresinnia” oparty na dramacie Karola Wojtyły pt.” Hiob”.
“To teatr uliczny i eksperymentalny, korzystający z widowiskowych środków” – tak reklamowali go organizatorzy spektaklu i rzeczywiście nikt, kto sobotni wieczór spędził przed sanktuarium św. Jana Pawła II nie mógł czuć się zawiedziony. Goście z Ukrainy zafundowali widzom prawdziwe emocjonujące widowisko, były drabiny i wehikuły, szczudlarze i żywy ogień. Co więcej spektakl grany po zmierzchu, w niezwykłej scenerii “Białych Mórz” nabrał jeszcze głębszego wyrazu.
– To coś zupełnie innego, czego nie można spotkać na co dzień, alternatywa dla tego, co można zobaczyć na scenach teatrów. Karol Wojtyła kochał teatr, myślę, że sam byłby pod dużym wrażeniem – przekonywała Katarzyna Munk. Niektórzy, choć na początku sceptyczni, później z zachwytem obserwowali występy naszych wschodnich sąsiadów. Mimo późnej pory, wokół ogrodzonej sceny zgromadziła się całkiem spora publika. – To dramat bardzo ciekawy, napisany trochę na modłę antycznej tragedii ale też specyficznym językiem. Dziś zabrzmiało to w zupełnie innej odsłonie, w symbolice, obrazie, plastyce bieli, czerni i czerwieni.
To pokazuje, że Karol Wojtyła inspirował i nadal inspiruje artystów z całego świata – dodała Dominika Jamrozy z Instytutu Dialogu Miedzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie. Sam reżyser Jarosław Fedoryszyn nie kryje zresztą fascynacji twórczością papieża Polaka, jak podkreśla zawsze porusza ona problemy odwieczne. Zdaniem twórcy na Ukrainie wielu wciąż traktuje Ojca Świętego jak rodaka, jego dzieła są im więc szczególnie bliskie. Michal Henke http://www.franciszkanska3.pl/Spektakl-Hiob-w-Centrum-Jana-Pawla-II,a,27687
Hiob poruszył widzów.Bóg nigdy nie zostawia człowieka! A jeśli go doświadcza, to po to, by upokorzyć szatana – zapewniają artyści z Lwowskiego Teatru Woskresinnia.
Monika Łącka /Foto Gość Hiob wbrew pokusom podsuwanym przez szatana pozostał wierny Bogu, a Bóg tę jego wierność nagrodził
Przedstawienie, które zaprezentowali w wigilię Niedzieli Miłosierdzia na plenerowej scenie przed Kościołem Górnym Sanktuarium Świętego Jana Pawła II w Krakowie, nie daje łatwych odpowiedzi na trudne, życiowe pytania. I dobrze, bo klimat, jaki stworzyli aktorzy, świadczy o ich profesjonalizmie i dobrej znajomości literackiej twórczości św. Jana Pawła II.
Przed laty marzyli, by wystąpić dla Papieża Polaka z przedstawieniem “Hiob”, zrealizowanym na podstawie jego dramatu. Nie zdążyli, dlatego możliwość wystawienia go w sanktuarium św. Jana Pawła II, i to w wigilię święta, które ustanowił, było dla aktorów ze Lwowa ogromnym zaszczytem, ale też powodem do radości i wielu wzruszeń.
Okazję do wzruszeń i poważnych refleksji nad życiem artyści dali też widzom, którzy w sobotni wieczór przyszli na Białe Morza. Nie da się bowiem przejść obojętnie obok ludzkiego cierpienia, które zostało opowiedziane w bardzo mocny i przemawiający do wyobraźni sposób. Bo Hiob doświadczany jest bardzo okrutnie, jednak wbrew temu, co podpowiada szatan, Bóg go nie karze, ale jest z nim w każdej chwili
Także wtedy, gdy Hiob traci bliskich, majątek, zdrowie. Bóg
nie opuszcza go ani na moment, a zło dopuszcza jedynie po to, by upokorzyć
szatana. By zatriumfowała wierność Hioba wskazująca na wiarę w miłosierdzie
Boga.Nie bez powodu więc spektakl – plastyczne i przejmujące misterium
wyreżyserowane przez Jarosława Fedoryszyna, został zaprezentowany krakowskim
widzom w ten wyjątkowy wieczór. Teatr stał się bowiem zaproszeniem do
uczestnictwa w obchodach Niedzieli Bożego Miłosierdzia, a zwłaszcza w
centralnych uroczystościach w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach,
skąd na cały świat wyszła iskra miłosierdzia.
Warto dodać, że atmosferę niepokoju, pełną dramatycznego napięcia i oczekiwania
na to, co jeszcze się wydarzy, potęgowała muzyka Mirona Dacko. Z kolei artyści
poruszający się chwilami na szczudłach, a chwilami w tradycyjny sposób, starali
się stworzyć z publicznością nić porozumienia, przykuwając uwagę nie tylko
pełną ekspresji grą, ale również kostiumami (autorstwa Ally Fedoryszyny) i
symboliczną scenografią (ogniem, czy wielkimi, ruchomymi konstrukcjami).
Lwowski teatr przyjechał do Krakowa na zaproszenie Sceny Papieskiej,
działającej przy Instytucie Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w
Centrum św. Jana Pawła II “Nie lękajcie się!”. Monika Łącka ,
2015-04-11
http://krakow.gosc.pl/doc/2428397.Hiob-poruszyl-widzow
„Trzy kolory Hioba” – z cyklu “Rozmowy Sceny Papieskiej”
„Trzy kolory Hioba” – rozmowa Dominiki Jamrozy, koordynatora Sceny Papieskiej z Jarosławem Fedoryszynem, Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym Lwowskiego Akademickiego Teatru Woskresinnia, reżyserem i aktorem.
Dominika Jamrozy: W tym roku Lwowski Teatr Woskresinnnia obchodzić będzie jubileusz dwudziestopięciolecia swojego istnienia. Czy może Pan pokusić się o swego rodzaju bilans, chwilę refleksji, podsumowanie działalności tej sceny? Zapewne macie Państwo wiele powodów do dumy. Może warto powiedzieć także o tych planach, które pozostają jeszcze w sferze marzeń….
Jarosław Fedoryszyn: Bezsprzecznie, możemy pochwalić się tym, że na przestrzeni tych lat teatr zdobył sympatię publiczności i krytyków, odnalazł własny, wyrazisty język i konkretną, sceniczną formę. Nastąpiło także otwarcie ukraińskiej publiczności na dramaturgię światową, której wcześniej „nie widziały światła rampy” na Ukrainie. Krok po kroku przybliżaliśmy widowni nasze widzenie teatru i aktora. W stylu Teatru Woskresinnia połączyliśmy tradycję teatru psychologicznego z poszukiwaniami nowoczesnych form wyrazu. Dzisiaj Woskresinnia to jeden z najlepszych zespołów na Ukrainie. Przez dwadzieścia pięć lat działalności Zespół odwiedził trzydzieści cztery kraje, prezentując spektakle sceniczne i uliczne. Na wielu festiwalach byliśmy nagradzani Grand Prix. Teatr Woskresinnia opiera swój repertuar na światowej klasyce, w tym m.in. na utworach A. Strindberga, A. Czechowa, L. Pirandella, H. Pintera, W. Szewczuka, Ł. Ukrainki, S. Sheparda, G. G. Byrona, O. Wilde’a przygotowanych według moich autorskich scenariuszy. Naszym pragnieniem jest m.in. pokazanie spektaklu „Hiob” w Watykanie. Przedstawienie zagraliśmy prawie czterysta razy w wielu miastach na całym świecie. Marzyliśmy także o tym, by pokazać naszą pracę Papieżowi Janowi Pawłowi II.
DJ: Jest Pan absolwentem Instytutu Teatralnego im. I. Kotliariewskiego w Charkowie, słynnego GITIS-u – Moskiewskiego Instytutu Sztuki Teatralnej oraz warszawskiej Cinema School w klasie Krzysztofa Zanussiego; inicjatorem Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Złoty Lew”, członkiem Międzynarodowych Europejskich Spotkań Teatralnych (IETM) i Events Association (IFEA). Na swojej drodze spotkał Pan zapewne wybitne osobowości teatru, a dzisiaj sam jest Pan autorytetem dla wielu. A ja zapytam jednak przewrotnie: kto był i pozostaje dla Pana Mistrzem zawodu ? Komu najwięcej Pan zawdzięcza?
JF: Większość zawdzięczam swoim nauczycielom: Wsiewołodowi Cwietkowowi, Anatolijowi Efrosowi i wymienionemu przez Panią – Krzysztofowi Zanussiemu. Bardzo cenię sobie rady Romana Viktyuka, znanego Narodowego Artystę Ukrainy i Rosji, reżysera i aktora. Wdzięczny także jestem moim kolegom-reżyserom z całego świata, których nazwiska trudno tu wyliczyć.
DJ: W swojej reżyserskiej pracy korzysta Pan z doświadczeń tzw. metody Stanisławskiego i – jak mniemam – także jego wybitnych uczniów, następców. Pańskie spektakle cechuje przemyślana, symboliczna oprawa plastyczna. Czy może Pan „uchylić rąbka tajemnicy” i opowiedzieć o swoim warsztacie? W jaki sposób rozpoczyna Pan pracę nad spektaklem? Jak go buduje „krok po kroku”?
JF: Przestrzeń sceniczna, dla mnie jako reżysera, jest bardzo ważnym elementem składowym każdego widowiska, które realizuję zarówno w Teatrze Woskresinnia, jak i w każdym innym. Poprzez studium przestrzeni wspólnie z moimi współpracownikami-twórcami budujemy klimat spektaklu, tym samym dając aktorowi możliwość wyrażenia się oraz zaprezentowania postaci, którą kreuje. Ostatnio, np. szukaliśmy pawilonu, przestrzeni zupełnie innej niż typowe pudełko sceniczne. W niektórych spektaklach ze względu na budowany nastrój musiałem „zawiesić” aktorów na sznurach, by pracowali w powietrzu. Tak, to sztuczki cyrkowe, ale to także poszukiwanie owej atmosfery czy klimatu, który pozwoli zaistnieć magii teatru. Właśnie dzięki takim eksperymentom nasz Zespół rozpoczął realizację spektakli na zewnątrz, na ulicy. Ulica daje oczywiście inne możliwości, korzystamy z innych „materiałów”. Są nimi żywioły powietrza, wody, ognia. Używamy gigantycznych dekoracji ruchomych lub stabilnych. To wszystko sprawia, że nasze spektakle są widowiskowe… Myślę, że ważne jest też, aby w bogatym obszarze nowoczesnego teatru pamiętać o tym, że najważniejszy w tym wszystkim jest aktor ze swoją energią, biomechaniką oraz widz oddziałujący na niego. Gdy zespolą się scenografia, aktorzy, światło, muzyka i koncepcja reżyserska, to teatr silnie oddziałuje na widza, który może nawet przeżyć katharsis.
DJ: Poruszeniem tej kwestii chciałam wprowadzić nas w kolejne pytanie. Państwa spektakle oparte są na dobrej literaturze, na dziełach przednich autorów. Wielu z nich Pan już wymienił. Do tego grona należy także Karol Wojtyła i jego dramat „Hiob”, zrealizowany przez Woskresinnia w dwóch odsłonach: scenicznej i plenerowej.
W najbliższą sobotę, 11 kwietnia o godz. 20.00 w przestrzeni Sanktuarium Świętego Jana Pawła II obejrzymy tę drugą wersję. Proszę powiedzieć czym „urzekł” Pana tekst napisany w 1940 roku przez dwudziestoletniego Wojtyłę? JF: „Jeśli człowiek nie patrzy w niebo, gubi swoją drogę” – te słowa Świętego Jana Pawła II oddają ideę jego „Hioba”. To sztuka o najgłębszej i najważniejszej wartości w naszym życiu: o Wierze, która podtrzymuje nas w najtrudniejszych momentach, o opiece i miłości Boga nad każdym z nas. Ta historia jest uniwersalna, bo to temat biblijny. Hiobowi zabrane zostaje wszystko, co może być najdroższe człowiekowi: bliscy i majątek. Hiob wierzy w Boga, który pomaga mu odzyskać to, co utracił. Pytanie o sens wiary i cierpienia to odwieczne pytanie zadawane przez ludzkość. Nie możemy zrozumieć – tu użyję słów ks. Jana Twardowskiego – że „spadające z obłoków małe i wielkie nieszczęścia potrzebne są do szczęścia”, i że Bóg nigdy nas nie opuszcza, ponieważ „kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno”…Tekst Wojtyły mnie zaciekawił. Te proste prawdy, wobec których stoi człowiek, i które tworzą „Hioba” chcieliśmy podkreślić i w pewnym sensie „uruchomić”. Poprzez różne asocjacje myślowe tworzyliśmy scenę po scenie i tak powstało widowisko-modlitwa. W życiu każdego człowieka przychodzi taki hiobowy czas, gdy coś traci, coś gubi, ale powinien wtedy zrozumieć, że otrzymuje wówczas „błysk światła”, wiedzę, którą powinien umieć odczytać w swoim życiu.DJ: To mądre słowa, piękna myśl. Obawiam się, że współczesny człowiek, zabiegany codziennością, nieustanną walką o byt, w sytuacji życiowego kryzysu może nie umieć odczytać, przeżyć owej „iluminacji”. Wśród ludzi dwudziestego pierwszego wieku chyba niewielu jest Hiobów. Żyjemy w czasach ubożenia duchowego, intelektualnego. Często, w szeroko rozumianym przekazie, operujemy uproszczeniami graniczącymi z banałem. Być może używam mocnych słów, ale chce by zrozumiał Pan moją intencję. W trudnej sytuacji jest przede wszystkim młode pokolenie, które nie jest przygotowane do odbioru sztuki, będącej swego rodzaju wyzwaniem intelektualnym. Brak wiedzy, ułatwiającej odczytywanie twórczości odwołującej się do wielowiekowej spuścizny kulturowej, to poważny problem. Coraz więcej osób o nim mówi. Mam zatem do Pana prośbę o próbę wskazania źródeł, inspiracji, z których czerpał Pan pracując nad tym spektaklem. Jednym słowem proszę o kilka zdań wstępu, wprowadzenia dla zainteresowanych pełnym odbiorem Państwa propozycji.
JF: To jeden z najważniejszych problemów, które pojawiają się przed rozpoczęciem pracy nad tym tekstem. Jak sprawić, by spektakl odbierany był przez ludzi w różnym wieku? Forma narzuciła ideę i koncepcję widowiska. My, twórcy tego przedstawienia, wybraliśmy jako dominujące trzy kolory: biały, czerwony i czarny, symbolizujące miłość, cierpienie i smutek. Z tymi uczuciami od wieków mierzy się ludzkość, są bliskie każdemu człowiekowi. Do tekstów Karola Wojtyły napisaliśmy chorały i za pomocą środków aktorskich typowych dla teatru fizycznego uczyniliśmy dramat Wojtyły widowiskowym, co pozwala nam przez cały czas utrzymać publiczność w skupieniu. To wszystko, co mogę powiedzieć.
DJ: W 2001 roku odpowiadał Pan za oprawę artystyczną podczas spotkania Jana Pawła II z młodzieżą podczas Jego wizyty na Ukrainie. Czy miał Pan możność spotkania się z Ojcem Świętym? Jeśli tak, jakie to było dla Pana przeżycie?
JF: Tak, odbyło się takie spotkanie. Osobiście z Nim rozmawiałem i otrzymałem Jego błogosławieństwo. Tych emocji nie mogę opisać słowami. To był nadzwyczajny, emanujący światłem Człowiek, z niezwykłą energią, która na długo w nas pozostała. Z tego spotkania z Janem Pawłem II czerpałem potem inspirację podczas przygotowania spektaklu.
DJ: Niestety, nasza rozmowa musi dobiec końca … ale chcę jeszcze zapytać: nad czym aktualnie Państwo pracujecie? Jakiego przedstawienia w repertuarze Lwowskiego Teatru Woskresinnia możemy się wkrótce spodziewać?
JF: Ostatnio odbyła się u nas premiera spektaklu Wolfganga Borcherta „Za drzwiami”. Temat tego przedstawienia związany jest z obecną sytuacją na Ukrainie, z wojną, z tymi bolesnymi doświadczeniami. Ten spektakl to taki współczesny „Hiob”. Kolejną premierą będzie „Mewa” Antoniego Czechowa. Chcemy ją pokazać znowu w plenerze, wizualnie i bez słów. U Czechowa tekst jest bardzo ważny, ale my chcemy w tym przedstawieniu pokazać milczących bohaterów „Mewy”.
DJ: Życzę Państwu, by nowa inscenizacja okazała się sukcesem. A my trzymajmy kciuki, by w te najbliższe dni nad Krakowem zaświeciło słońce. Dziękuję Panu za poświęcony mi czas i interesującą rozmowę. 08 kwietnia 2015 żródlo: http://idmjp2.pl/index.php/pl/projekty/scena-papieska/1041-trzy-kolory-hioba-z-cyklu-rozmowy-sceny-papieskiejzobacz galerię
Misterium światła, dźwięku i obrazu w scenerii coraz bardziej pochłanianych przez mrok kazimierskich kamieniczek. Hiob wg młodzieńczej sztuki Karola Wojtyły w wykonaniu Lwowskiego Teatru Woskresinnia 24 lipca zainaugurował Festiwal Kazimierskie Inspiracje 2009. Na tle Fary stoi na Rynku 6 konstrukcji osłoniętych pakowym papierem. Nad Kazimierzem powoli zapada zmrok. Powoli zaczyna się spektakl. Zapalają się ognie, po rynku snuje się kadzidlany dym. Odgłosy burzy. Konstrukcje ożywają, wyłaniają się z nich postacie na szczudłach ubrane w widmowe szaty. Niczym orszak żebraków – przecież: „Dał Pan i zabrał Pan” – człowiek sam z siebie nie ma nic. Orszak ten niczym chór w tragedii greckiej cały czas towarzyszy bohaterom spektaklu. Jest świadkiem szczęścia, a wkrótce dramatu Hioba – utraty majątku, śmierci dzieci, i zmienia się w chór żałobników, który mimo rozpaczy głosi jednak nadzieję: “wiarę umacniaj i kaj się, i tylko tak oczyścisz duszę”. Jutowe kostiumy wzbogacają tkaniny białe, czerwone czy czarne wzmacniając tym samym dramaturgię akcji. Scenografia – podobnie jak kostiumy przygotowana pod kierunkiem Ali Fedoryszyny – jest równie ascetyczna. To tylko proste drabiny, które są i drogą Hioba do szczęścia i jego gościnnym domem –ze stołem nakrytym białym obrusem – by wkrótce przekształcić się w miejsce odarte z bogactw. Stają się w końcu krzyżem Chrystusa i grotą objawienia, w której pojawia się postać Maryi (?). „Hiob” Karola Wojtyły w interpretacji Jarosława Fedoryszyna akcentuje ponadczasowość starotestamentowej historii. Próbując zgłębić tajemnicę cierpienia Hioba boleśnie dotkniętego przez Los, opowiada o relacjach: Bóg – człowiek w sytuacji: „Dał Pan i zabrał Pan”. Przytłaczany kolejnymi nieszczęściami bohater widzi nagle Chrystusa i odkrywa sens ofiary. Pozostaje więc wierny Bogu. Mimo wszystko. Baczcie czasu hiobowego, baczcie czasu doświadczenia… Spektakl nie pozwala nam zapomnieć o ponadczasowości hiobowej historii. Niesie jednak wiarę, że świat zostanie kiedyś ocalony mimo cierpień.Hiob grany z powodzeniem nie tylko we Lwowie, ale w wielu krajach świata w tym roku otrzymał nagrodę “Perły” na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Europy Środkowej “Sąsiedzi” w Lublinie, która dołączyła do bogatej kolekcji nagród lwowskiego teatru. Doceniła to również i kazimierska publiczność. www.kazimierzdolny.pl, Kazimierskie Inspiracje 200
“Hiob” – teatr Woskresinnia
Hiob – siwo – włoso – brody mężczyzna o żywej, pięknej twarzy i żona Hioba – długowłosa kobieta o wielkich oczach; spowici w światło i w ciemność, w swą nagość przed Bogiem i łachman ziemski, poniżeni i wywyższeni. I te wszystkie nieszczęścia, obleczone grozą i rozpaczą – w widzu odzywa się nieświadomy sprzeciw przed zbliżaniem się rozbieganych dopustów, przeciw skrzyżowaniu z nimi wzroku. I te same bóle, które wreszcie – dzięki ufności Hioba – stają się chwałą, odzianą w czystą biel. Cóż z tego, że rozwiązania formalne wydają się być jednoznaczne i banalne? Nie skomplikowane i nie przeintelektualizowane., ale też ani prymitywne, ani głupie. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z teatrem plenerowym, gdzie trzeba przyjąć, że publiczność bywa przypadkowa i wśród koneserów, zdarzają się przechodnie i gapie, a scena uliczna ku nim właśnie się zwraca. Środki formalne istotnie nie wymagają od widza ekwilibrystyki intelektualnej, ale są czytelne i przejmujące, choć oczywiste. Estetyka przedstawienia doskonale spaja się z jego przesłaniem, przywodząc na myśl marność tego świata i pokorne szeptanie „Bóg dał – Bóg wziął” . Popiół, nicość, przemijanie – ponure myśli i skojarzenia, refleksje, które tchnęłyby beznadzieją, gdyby nie podniosły moment wywyższenia, kiedy zmaltretowane oczy Hioba wreszcie się uśmiechają. Przeszywająca muzyka, raz jak z „Ostatniego kuszenia…”, raz jak z prawosławnej cerkwi. Cały spektakl mroczny, choć rozświetlany ogniem i racami, w pełni oddający nieszczęsną kondycję człowieka, któremu prócz pokory, ufności i nadziei nie pozostaje nic. bg wkazimierzudolnym.pl